Strona Główna

Białystok oglądany z dwóch różnych stron – wycieczka do stolicy województwa.

  • Drukuj

 

 

   Nasz wyjazd do Białegostoku 15 IV 16’ zdarzył się trochę niespodziewanie. Zaproponował go Uniwersytetowi pan Jan Giermanowicz wiceprzewodniczący Rady Miasta, by poznać miejsce, które z własnej woli ludzie nieczęsto odwiedzają – Areszt Śledczy w Białymstoku.

   Jest to budynek z początku XX w wybudowany jako Oddział Więzienia powiatowego w Grodnie.

Na 3 tyś. m2 wybudowano 4. pawilony, z czego 2. to budynki gospodarczy i administracyjny. Materiałem budowlanym była żółta cegła wyrabiana przez więźniów, którzy też pracowali przy budowie. Całość otoczona była murem z wieżyczkami. Budynki były skanalizowane i zaopatrzone w centralne ogrzewanie. W pierwszych latach w części administracyjnej mieszkał naczelnik i urzędnicy. Przy więzieniu był ogród, chlewnia i psiarnia. Władze carskie opuszczają Białystok w 1915 r., a więc użytkowali obiekt częściowo tylko kilka lat, kolejne (1915÷19) Niemcy. Polska administracja rozpoczęła się w 1919r, prawdopodobnie obowiązywały też polskie zasady, regulaminowe widzenia, posiłki, spacery, modlitwy (Kaplice).

   W zakładzie funkcjonował odrębny oddział kobiecy. W więzieniu przebywało sporo komunistów (lata dwudzieste), obowiązywał ich ostrzejszy rygor.

   W czasie II wojny więzieniem administrowali Sowieci (od IX.1939r.), a konkretnie NKWD, był tu także cele odbiorczo-rozdzielcze. Miały tu także miejsce śledztwa i przesłuchania. W tamtym czasie też odbywały się egzekucje (na dziedzińcu przed murem).

   Napad Niemców w VI.41r. spowodował pośpieszną ewakuację personelu i pozostawienie więźniów (ok. 2100 os.) w zamkniętych celach, część z nich jednak uciekła. W okresie okupacji niemieckiej przez więzienie przeszło kilkadziesiąt tysięcy ludzi (trafiali później do obozów) ok. 6 tyś. zginęło w więzieniu (część zmarła z powodu epidemii).

   Oprowadzający nas po więzieniu major zatrzymał się dłużej na terenie, który po badaniach okazało się być wielkim cmentarzyskiem, odkrywano bowiem jamy grobowe z licznymi szczątkami, także kobiet i dzieci. Po zakończeniu wojny tu też przetrzymywano akowców (ciągle trwają badania i identyfikacja szczątków).

   Po tych makabrycznych informacjach zatrzymaliśmy się w Sali konferencyjnej, by zwiedzić budynek aktualnego Aresztu Śledczego. Widzieliśmy kilka cel, kaplicę, spacerniak, jest też gabinet lekarski, stołówka.

   Z dłuższego wykładu p. Giermanowicza (wieloletniego pracownika hajnowskiego aresztu) dowiedzieliśmy się wielu szczegółów o organizacji więziennictwa, prawach i obowiązkach więźniów, wyposażeniu więzień.

   Zwiedzanie takiej placówki jak więzienie nie należy do doświadczeń najprzyjemniejszych, ale warto je przeżyć by wiedzieć jak wygląda życie za tą potężną żelazną bramą, jakie są tam cienie, ale przecież i możliwe blaski. A także ile nas, podatników kosztuje ich utrzymanie.

   Drugą część naszej wycieczki poświęciliśmy zwiedzaniu Białegostoku – konieczności czasowej historii jego części centralnej oprowadzał na świetny przewodnik p. W MALEWICZ.

   Tereny dzisiejszej stolicy naszego województwa w XVI w wchodziły w skład Wielkiego Księstwa Litewskiego. Z nadania królewskiego należały do rodu Wiesiołowskich, którzy na terenie dzisiejszego pałacu Branickich pobudował drewniany dwór otoczony rozległym lasem. Od 1660 r. majątek dostał się w ręce Jana Klemensa Branickiego, który żeniąc się z córką hetmana Czarnieckiego – pogromcy Szwedów w potopie – zawładną jej wianem. Nie było to wówczas miasto (znaczniejsze wówczas to Tykocin, Choroszcz, Wasilków), raczej miasteczko (ok. 2 tyś. mieszkańców). Jednak dopiero w końcu wieku powstała okazała rezydencja odziedziczona w 1709 r. przez wnuka (o tych samych imionach), który całe życie poświęcił intensywnym staraniom o zaszczyty i pozycję(w połowie XVIII w jest hetmanem wielkim koronnym), także drogą ożenków z których trzeci, z siostrą późniejszego króla Poniatowskiego, Izabelą był szczególnie sławny (on 59 lat ona 18). Wtedy też Jan Klemens z ogromną pieczołowitością i nie szczędząc grosza, rozbudowuje rezydencję, ogrody i zwierzyniec (jest też właścicielem 12 miast, 257 wsi i 17 pałaców). Dbał też o swoich poddanych i rozwój miasta (rynek z ratuszem, przytułek dla ubogich – dziś kino TON, kościół). Branicki kreuje się na szlachcica –Sarmatę, ma opinię ograniczonego i leniwego, acz przebiegłego karierowicza. Niestety, upragnionej korony królewskiej nigdy nie osiągnął mimo intensywnych starań. Los mu szczęśliwie oszczędził klęski I rozbioru Polski – zmarł w 1771r.

   Dzieje Białegostoku i pałacu toczą się dalej, ze zmiennym szczęściem, już pod władzą zaborców.

   Czas nowego rozwoju miasta przypada na wiek XIX (w latach 60-tych rozbudowa kolei petersburskiej z dużym wyczynem w Białymstoku), rozwija się przemysł tkacki, handel, rzemiosło, przybywa mieszkańców (połowa XIX w ok. 90 tyś.). Wyrastają piękne świątynie – cerkiew św. Mikołaja (1843-45), w stylu greckim dzisiejszy kościół farny w pięknym neogotyckim porządku architektonicznym. W II połowie XIX w Białystok staje się coraz bardziej wielonarodowym miastem, z dominacją ludności żydowskiej. Po obecności Żydów w Białymstoku nie zostało wiele zabytków, ale pozostał ślad niematerialny – to język ESPERANTO (nadzieja). Jego twórca to białostocki Żyd Ludwik Zamenhof (1859 – 1917), który zapragnął stworzyć język, za pomocą którego będzie można porozumieć się z ludźmi różnych narodowości. Za początki tego języka uchodzi rok 1885, a w 2. lata później wydaje w Warszawie podręcznik ze słownikiem, pod pseudonimem Dr Esperanto.

   Już w naszych czasach – 21.07.2009 r. powstało w Białymstoku Centrum Zamenhofa, ośrodek promujący wielokulturowość Białegostoku. Obejrzeliśmy w nim wystawę Białystok młodego Zamenhofa – piękną multimedialną ekspozycję pokazującą naocznie miast z ostatnich dekad XIX w, usłyszeliśmy wielojęzyczny gwar, zobaczyliśmy klimat rynku, dworca kolejowego, drogę do szkoły małego Ludwika, przedmioty z epoki – to znakomite uzupełnienie naszego historycznego spaceru.

   Osobom, które przyczyniły się do tak interesującej, bogatej w różnorodne treści wycieczki; p. Janowi Giermanowiczowi, p. majorowi Wojciechowi Januszewskiemu, p. Waldemarowi Malewiczowi i naturalnie naszej koleżance Lidii Nazaruk osoby od żmudnej roboty organizacyjnej – serdecznie dziękujemy.

Autor: mgr Antonina SKORUK

Foto-galeria: Jerzy PERZANOWSKI