Oblicze współczesnej młodzieży.

 

 

 

       „Zmieniające się oblicze współczesnej młodzieży w kontekście relacji międzypokoleniowych”, to temat ostatniego wykładu w Uniwersytecie Trzeciego Wieku, który przedstawiła dr Joanna Borowik z Zakładu Socjologii Edukacji Uniwersytetu w Białymstoku. Pani doktor gościła u nas już po raz drugi.

 

       Podjęty temat jest bardzo aktualny i ważny zarówno dla młodzieży jak i starszych, bo przecież i rodziców i dziadków żywo interesują problemy dorastającego pokolenia, a nie jest to wbrew pozorom pokolenie beztroskie i mało odpowiedzialne.

       Pani doktor w wykładzie skupiła się właśnie na ukazaniu problemów współczesnej młodzieży ujmując zagadnienie w szerokim kontekście społecznym i psychologicznym. Wyszła od stwierdzenia, że młodość w życiu jednostki to okres trudny, bo dorastający człowiek przy swojej niedojrzałości nie tylko gubi się w coraz bardziej skomplikowanym świecie, ale często nie rozumie też siebie i swoich bliskich. Nie ułatwiają mu tego również silne emocje charakterystyczne dla tego wieku. A tymczasem świat wokół kusi ze wszystkich stron różnymi atrakcjami, otoczenie rówieśników domaga się dorównania wyglądem, stanem posiadania, stylem bycia.

       Rodzice zwykle tego nie akceptują i konflikt gotowy. Co prawda takie konflikty były zawsze, ale gęstość i jakość problemów dzisiaj jest jakby większa. Bo przecież rodzice dzisiejsi też nie tacy jak dawniej. Więcej potrzebują dla siebie: dóbr, czasu, odpoczynku. Nie zaufanie, zrozumienie między pokoleniami jest krucha, a wzajemne żale i pretensje duże.

       Rzadko te potrzeby młodzieży rozwiązuje szkoła, nauczyciele. Tu niezrozumienie po obu stronach jest jeszcze większe, bo priorytetem jest nauka i to w skupisku rówieśników też sfrustrowanych, niezadowolonych, konkurujących między sobą.

       Młodzi ludzie zostają więc b. często ze swoimi problemami osamotnieni, zagubieni, buntujący się, nierzadko agresywni. Agresja wybiera przyjaznych, mających czas i chęci. Takich, co potrafią słuchać, rozmawiać, tłumaczyć. Może w pokoleniu dziadków?

       Pani doktor zwróciła jeszcze uwagę na prostą a niedocenioną metodę – reaktywować zabawę podwórkową, wciągnąć w nią też dorosłych. Wspólne zajęcia, drobne sukcesy, które będą zauważone i docenione, to dla ludzi ze słabą samooceną, zwykle sfrustrowanych, może być tym „kołem ratunkowym”. Warto próbować.

       Naszym słuchaczom wykład bardzo się podobał nie tylko ze względu na temat, ale i swobodę, komunikatywność, zaangażowaną formę przekazu. Czuło się że mówi osoba, którą temat naprawdę angażuje.

        Bardzo dziękujemy.

       Artystyczna część naszego spotkania okazała się niespodziewanie dopełnieniem i przykładem działania wychowawczego sugerowanego w wykładzie.

       Wystąpił kilkudziesięcioosobowy zespół młodzieży z Zespołu Szkół nr 3 z krótkim koncertem chóru dziewczęcego i orkiestry dętej. Młodzież przygotowuje – już od kilku lat – p. Krzysztof Romaniuk (prowadzący także orkiestrę dętą przy Straży Pożarnej). Występ młodzieży poruszył bardzo zebranych (bisy!), a wypowiedź dyrygenta wzbudziła podziw uznanie dla jego pracy organizatorskiej i przygotowawczej. Może to skuteczna, choć żmudna droga wychowawcza i artystyczna. Życzymy młodzieży i prowadzącemu sukcesów i wytrwałości.

Autor: mgr Antonina SKORUK

Foto: Irena SIDORUK, Stanisław CHOMICKI